Aktualności
Naleśniki i inne pyszności
- Szczegóły
- Jola
W dzisiejszych czasach coraz trudniej zainteresować dzieci i przygotować im zajęcia, które interesowałyby je w 100%. Co jednak nigdy nie zawodzi? Otóż gotowanie. Można być pewny, iż tego typu zajęcia zawsze pochłoną całą uwagę dzieci i zaangażują je w pełni. Mając to na uwadze w tym roku szkolnym kontynuujemy cykl zajęć kulinarnych.W okresie od września do grudnia udało nam się przeprowadzić trzy takie zajęcia.
Pierwsze miały miejsce we wrześniu i dzieciaki przygotowywały rożnego rodzaju naleśniki oraz ciasto zwane "Chatka Puchatka". Pod czujnym okiem opiekunów dzieciaki przygotowywały ciasto i smażyły swojego naleśnika. Jednym wychodziły idealnie okrągłe, inne cieniutkie, jeszcze inne były grube i puszyste, ale wszystkie pyszne. Każde dziecko po usmażeniu swojego naleśnika mogło wybrać z czym zechce go zjeść. A wybór był ogromny: serek waniliowy, bita śmietana, mus jabłkowy, masa czekoladowa, winogrona, truskawki, jagody, banany, kiwi, orzechy i wiele, wiele innych pyszności. A na deser pyszne ciasto - również samodzielnie wykonane przez dzieci. Radości było co nie miara i każdy, ale to każdy wyszedł tego dnia z pełnym brzuchem (może nawet zbyt pełnym).
Kolejne spotkanie kulinarne również było słodkie, ale za to jakie zdrowe! Robiliśmy pyszną sałatkę owocową, w której znalazły się: gruszki, jabłka, banany, kiwi, morele, brzoskwinie, ananasy, melony, granaty, śliwki i jagody. Dzieciaki, nawet te najmłodsze maleńkimi plastikowymi nożykami dzielnie kroiły owoce, a potem wielką łyżką mieszały tą sałatkę. Było soczyście i pysznie. I tylko niektóre dzieciaki pracowicie wybierały nielubiane ananasy czy śliwki :)
Ostatnie spotkanie miało miejsce w listopadzie. Staraliśmy się pokazać dzieciom, iż nawet popularne wśród nich jedzenie fast foodowe może być zdrowe. Robiliśmy grilowane hamburgery. Przed dzieciami postawiliśmy bardzo ambitne zadanie - samodzielnie przygotowywały mięso - doprawiały je, mieszały i formowały w odpowiednie kształty, kroiły bułki, robiły sałatkę. Sam proces grilowania należał już do osoby dorosłej, jednak wszystko inne było zadaniem dzieci. Hamburgery wyszły ogromniaste, ale to nie było dla dzieci żadną przeszkodą - jedli wszyscy, nawet nasz mały Mateuszek. Niektórzy wciągnęli nawet po dwa.
To wszystkie dotychczasowe spotkania kulinarne, jednak do czerwca planujemy ich jeszcze kilka. Dzieciaki je uwielbiają i wszystkie prześcigają się w pomysłach, co będziemy gotować na następnych.